Weekend minął szybko i bezpowrotnie ! Wyjazd w góry udany, choć pogoda mogła być lepsza! Mały reset umysłu bardzo się przydał..Dziś z nową siłą i entuzjazmem mogłam stawiać czoło nowym wyzwaniom w pracy, a przy poniedziałku było ich sporo!! Przez te ostatnie dni nie miałam okazji nic szyć..zbierałam raczej inspiracje.
Dziś pokażę wam co zrobiłam przed samym wyjazdem, zupełnie nie z myślą o wycieczce..raczej z ciekawości.Od jakiegoś czasu kusiło mnie zrobienie takiego dzianinowego naszyjnika, czy apaszki..nie wiem jak to nazwać..Najpierw nie miałam pomysłu co tu pociąć, ale jak wiecie wystarczy dać większego nura do szafy by znalazł się odpowiedni materiał 🙂 Czerwona dzianinka początkowo miała zamienić się w kimonową bluzę, lecz leżała już tak chyba z rok sfastrygowana i jakoś nie przemawiała mi do serca..Tak więc zamiast bluzki powstał naszyjnik:-) dzianina okazała się idealna i bez wyrzutów zaeksperymentowałam na niej! Gdyby ktoś nie wiedział jak to się robi to już spieszę z informacją: wystarczy pociąć na paski ok 2-3 cm szerokości starą dzianinową bluzkę, spódnicę czy co tam macie, maksymalnie rozciągnąć paski, które zwiną się w takie ruloniki, ich ilość, długość, sposób zszycia to już nasza inwencja twórcza. Długość pasków zależna jest od materiału jaki mamy, ale one i tak podwajają swoją długość przy rozciąganiu 🙂 Fajny DIY znalazłam TU.
Efekt mojej pracy poniżej:
Naszyjnik zabrała z sobą w góry z myślą o zrobieniu tam zdjęć i w wolej chwili napisaniu nowego postu..( o ja naiwna:-) Nieoczekiwanie dla mnie naszyjnik spełnił rolę świetnego ogrzewacza ponieważ jestem strasznym zmarzluchem, a ta duża ilość dzianiny na moim dekolcie fajnie mnie ocieplała:-) Dlatego pewnie zrobię jeszcze podobny w innym kolorze! Latem trochę głupio chodzić w golfie(choć je bardzo lubię) a taki dzianinowy naszyjnik na pewno jest czymś oryginalnym i bardzo praktycznym!
Naszyjnik robiłam z pasków o 3 długościach, taką miałam koncepcję, dodałam dwa uplecione warkoczyki, końce zszyłam ręcznie i owinęłam kawałkiem dzianiny, aby nie było widać szycia.
Wracając do tematu gór, dawno nie objadłam się tak poziomkami, było ich tam naprawdę mnóstwo! Poniżej kilka zdjęć z mojej wyprawy w okolice Rajczy!
W niedzielne popołudnie zaszczyciło nas słońce więc nie omieszkałam wskoczyć w spodenki i zrobić sobie jeszcze kilka zdjęć 🙂
Na prawdziwy urlop niestety jeszcze muszę trochę poczekać.
Naszyjnik jest super! Uwielbiam chusty i otulacze, więc takie korale to jest coś dla mnie 🙂 Widoki przepiękne!
fajny naszyjnik, i moje okolice tez fajne, jak jestem w Polsce to mieszkam w Wegierskiej Gorce, buziaki posylam
Hej, takie fajne Ci to wyszło, że chyba się nie obrazisz jak Cię „zmałpuję” ? Pozdrawiam koleżankę po fachu (i ze szkoły):-)))
Będę kiedyś musiała (tylko kiedy?) sprawić sobie taki naszyjnik, najlepiej w tonacji morsko-granatowej. W sklepach podobne rzeczy potrafią kosztować fortunę!
Świetny ten naszyjnik. Kolor piękny i warkoczyki bardzo efektowne, chyba skopiuję, bo też lubię mieć ciepło w dekolt…
Pozdrawiam serdecznie.